W niedziele poszłam na lotnisko i później było nas 9 ale się trochę pogubili ,jednej nawet zapomniałam odebrać z wesołego miasteczka :P a resztę to już na Robercie M. zgubiłam .
Na początku chrzestny zaciągną mnie na "młot" ,zamiast wrzeszczeć to miałam napad śmiechu .Za to wieczorem wzięłam Gabrysie (3) na ręce a on mnie i wyjebał nas na aswalt :/
Na Robercie M. jak to ja wyżywam się ,ale ktoś non stop sie o mnie opiera,wywala itp. odwracam sie, no muszę coś powiedzieć ! A tam ... mmmm ♥ nic nie powiedziałam ,a niech tam sie wywala i strzela te głupie uśmieszki : >
Afromental jak zwykle do dupy ,ale może dla tego że ich technik Bajzel nie żyje ?
Ech. zazdroszczę temu który złapał czapke Roberta chociaż podobno sie o nią bili i ją rozerwali ,ale nie wiem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz ♥
i na pewno się odwdzięczę :>